środa, 30 grudnia 2009

2009 - the end

(kliknij na fotki w celu powiększenia, yo!)
styczeń
rozpoczęcie sezonu, Istebna

luty
zaspy śnieżne w Italii u stóp lodowca Marmolada

koncert Ejtis Szoł, Wrocław, gdzie wystąpili m.in. Samantha Fox, Limahl i Kim Wilde

marzec
Malwi znalazła fotę z premiery X Files: I Want To Believe, gdzie widoczna jestem na drugim planie tuż za Gillian Anderson, yey! (premiera 2008 w London to było przeżycie...)

kwiecień
pierwsze Conversy, czerwone... młaaaa

maj
Maj upłynął na przygotowaniach do wyjazdu na sztukę z Gillian. Powyżej plan teatru z zaznaczonym miejscami na 4 spektakle (każdy kolor to inny dzień). Życie fana jest piękne. :)

piękna Praga i pogoda = udany weekendowy wypad.

Góry Stołowe majową porą.

czerwiec
Zlot X Files w Londynie. Na fotce uwieczniona jedna z najśmieszniejszych chwil owego wypadu. Ogólnie fajny czas i fajni ludzie.

Do Londynu ściągnęła nas Gillian Anderson. My chcieliśmy zobaczyć ją na żywo w teatrze, a ona chciała od nas prezenty z Polska. Chyba była zadowolona ;)

W Hampton Court zachciało mi się takiego ogrodu.

lipiec
ja i plaża, polskie wybrzeże, Słowiński Park Narodowy, yo!

sierpień

koncert U2 w Chorzowie
była też Madonna, ale jakby nie mam żadnych fot - przyjechała, poskakała i tyle ją widzieli

wrzesień
przez Eve zaczęłam powoli uzależniać się od House M.D. Jako, że sezon nr 6 rozpoczynał się w Stanach po 20 września miałam parę chwil by nadrobić pierwszych pięć sezonów.

październik
fotka została zrobiona w naszej wspaniałej kabinie o wymiarach 3x2m, gdzie podczas tłumaczenia na żywca robi się naprawdę gorąco!

październik
wciągnęłam się w Twittera, gdzie roi się od prześmiesznych ludzików z różnych stron świata. Poza tym wkurzanie się na Cuddy sięgnęło zenitu, a może właściwie na scenarzystów???

grudzień
zaczęłam uzależniać się od Bones.

Booth:" I'm Mulder. You're Scully." Bones: "I don't know what that means."

1 komentarz:

Paweł pisze...

Widzę, że miałaś naprawdę udany rok :) Aż zazdroszczę tylu wypraw, zwiedzonych miejsc, przeżytych wrażeń, poznanych ludzi i w ogóle ach i och :)

Od siebie jeszcze dodam, że Twój blog w wersji white nabrał dla mnie innego, o wiele lepszego wymiaru (tak powiem Ci, że aż się zdziwiłem tą konstatacją, bo ja generalnie lubię czerń, a za bielą nie przepadam - a tutaj - niespodzianka).

Dziękuję za życzenia i również życzę do siego roku :)